TAJLANDIA PO RAZ TRZECI 1
TAJLANDIA PO RAZ TRZECI

DOKĄD TYM RAZEM

Wiele już tekstów na temat Tajlandii powstało i wiele jeszcze pewnie powstanie, ale jeśli jesteście ciekawi jak ten kierunek można „zrobić” w 2 tygodnie po naszemu to my dzisiaj właśnie o tym.

Tajlandia zajmuje specjalne miejsce w naszym sercu. To tu po raz pierwszy wybraliśmy się w 2010 roku tuż po ślubie w naszą „daleką” podróż, tutaj też pojechaliśmy w 2014 z Julką kiedy miała 7 miesięcy. Kiedy po 2 latach trwającej pandemii i ciągle zmieniających się ograniczeniach w podróżowaniu w grudniu 2021 kraj ten ponownie otworzył swoje granice dla turystów w ciągu jednego dnia zdecydowaliśmy się, żeby wrócić tam we czwórkę. No to startujemy!

*

KIEDY JECHAĆ

Kraje Azji południowo-wschodniej mają to do siebie, że idealnie wpasowują się klimatem kiedy u nas za oknem robi się zimowo. Tajlandia jest tego świetnym przykładem.

Między grudniem a marcem pogoda powinna być (bo jak to z pogodą bywa nie da się jej w 100% przewidzieć) najprzyjemniejsza do podróżowania. Temperatury pomiędzy 25 a 35 stopni (chłodniej na północy cieplej na południu) i mniejsze opady deszczu są bardziej komfortowe szczególnie dla małych podróżników.

A jeśli chcecie sprawdzić gdzie jeszcze warto jechać w tym czasie zajrzyjcie do naszej zakładki TAKE & GO. Tam zostawiliśmy Wam przewodniko-kalendarz WHERE TO GO WHEN

TRANSPORT

Do Bangkoku – stolicy Tajlandii, najszybciej dostaniemy się samolotem. Wiele linii ma ten kierunek w swojej ofercie więc rozstrzał cenowy też jest spory (mniej więcej od 1800zł do 3500zł za bilet w klasie ekonomicznej). To co my bierzemy pod uwagę przy wyborze lotów to:

  • Godzina i długość lotu – im bardziej „komfortowo” tym bilety niestety droższe
  • pora lotu i przesiadki – na dłuższych trasach wolimy np nocne podróżowanie
  • linia lotnicza – ma wpływ np na jakość posiłków, ilość miejsca na nogi, rodzaj samolotu

Tym razem zdecydowaliśmy się na Qatar Airways. Lot był z nocną przesiadką na lotnisku w Doha. I tu jeden mały tip: na tym lotnisku możecie spędzić noc na trzy różne sposoby:

  • w 5* hotelu ORYX
  • w kapsułowym hotelu na godziny Sleep ‘n Fly
  • w dostępnych dla wszystkich quiet rooms czyli pokojach z leżankami

Tajlandia to duży kraj, ale bardzo dobrze skomunikowany. Siatka lokalnych połączeń lotniczych jest świetnie rozwinięta, do tego dochodzą pociągi (polecamy te nocne z północy na południe), promy, dalekobieżne autobusy, lokalne taksówki (dostępny jest też UBER) i oczywiście tuk-tuki (czyli motorowe riksze). Cenę tych ostatnich warto ustalić z góry.

*

NASZ PLAN

„Hej czworonas, jaki kierunek polecacie na pierwszą egzotyczną wyprawę z dzieckiem?” No będzie to właśnie Tajlandia. Dlaczego? Bo ma wszystko czego w egzotyce na pierwszy raz potrzeba: wspaniały klimat, przyjaznych ludzi, piękną przyrodę, prostotę przemieszczania się i jedzenie.

Przyszedł czas na zaplanowanie dwóch tygodni w krainie uśmiechu. Dni na wymyślanie trasy było niewiele, ale korzystając z poprzednich doświadczeń mniej więcej wiedzieliśmy co chcemy zobaczyć. Trzymając się zasady "najpierw podróżujemy później odpoczywamy" tradycyjnie podzieliliśmy wyprawę na 2 etapy: aktywny i .. trochę mniej aktywny ;)

Zależało nam też na tym żeby w tych dwóch tygodniach streścić dziewczynkom czym jest dla według nas Tajlandia. Nie mogło więc zabraknąć pięknych, bielusieńkich plaż, palm wiszących nad turkusowym morzem, dzikiej zieleni, szalonej jazdy tuk tukiem, ulicznego jedzenia i oczywiście wypożyczenia skutera.

 

Tak to wyglądało w praktyce:

  • Dzień 1-4 Bangkok: spacery, kanały i street food
  • Dzień 4-8 Koh Samui: plaże i wodospady
  • Dzień 8-10 Khao Sok: dżungla i jezioro
  • Dzień 10-14 Khao Lak: surfing, nurkowanie i zachody słońca

  

NASZE TOP 5 ZACHWYTÓW

W podróżowaniu ważne jest dla nas, żeby w pierwszej kolejności odwiedzać kraje, w których zobaczymy coś nowego i coś co może wkrótce się zmienić. Jeśli już zdarzy się nam wrócić w to samo miejsce, to szukamy atrakcji, które byłyby wyjątkowe nie tylko dla nas ale także dla dziewczynek. Tajlandia to kraj, który odwiedziliśmy wspólnie najwięcej razy (ex aequo z Dubajem).

Mimo to mamy dla Was naszą subiektywną listę zachwytów z tego wyjazdu, które warto wpleść we własną podróż będąc w okolicy.

 

 *

Złota Góra Wat Saket w Bangkoku – czyli idealne miejsce na zakończenie dnia

JACEK: Godzina 17:30 a my jeszcze na Khao San Road. Nie zdążymy – pomyślałem – do zachodu słońca mamy 20 minut a samo przejście pod Wat Saket zajmie nam 30. Szybkim krokiem idziemy w kierunku głównej ulicy i tam łapiemy tuk-tuka. Za 100 BHT (12 zł) dojeżdżamy na miejsce i szybko wspinamy się po 318 schodach na niegdyś sztucznie usypaną górę o wysokości 80 metrów. Po drodze zaliczamy jeszcze uderzanie w ogromny gong – na szczęście (tak mówią).

Jesteśmy chwilę przed tym jak czerwona kula ognia na dobre zniknie za horyzontem – możemy usiąść, odpocząć i w spokoju oglądać przez okno widok na Wielki Pałac czy Świątynię Wat Arun. Warto było tu przyjechać. Na sam koniec kupujemy pozłacany listek, na którym tradycyjnie zapisuje się modlitwy, my zapisujemy swoje imiona – z myślą, żeby jeszcze kiedyś tu wrócić.

 

Travel Tips

Adres

344 Thanon Chakkraphatdi Phong, Ban Bat, Pom Prap Sattru Phai, Bangkok 10100, Tajlandia

 

Dojazd

Z Khao San to około kilometrowy spacer, należy wyjść na główną ulicę Ratchadamnoen, i kierować się do kanału na moście Phanafa.

Dopłynąć tu można też łodzią poprzez kanały (nie mylić z rzeką Chao Phraya), to ostatni przystanek za słynnym Bobae marketem.

 

Godziny otwarcia

7:30 – 19:00

 

Koszty

Bilety (12.2021): 50 THB (ok 6 zł) dorośli / dzieci wstęp bezpłatny

 

Nasz hotel w Bangkoku

Kimpton Maa-Lai, 78 Soi Ton Son, Lumphini, Pathum Wan

 *

Wodospad Namuang 2 na Koh Samui – wspinaczka i skalny basen

KAROLINA: 31 grudnia, Koh Samui. Wiedzieliśmy, że ostatni dzień starego roku chcielibyśmy spędzić aktywnie. Kiedy tylko przylecieliśmy na wyspę za 250 BHT / dzień (ok. 30zł) wypożyczyliśmy skuter wystarczająco duży, żeby pomieścił naszą czwórkę i ruszyliśmy przed siebie.

Wodospad Namuang 2 znajduje się na południu wyspy w centralnej jej części – od naszego Airbnb było to ok 20 km. Po 30 minutach dojechaliśmy na parking nieświadomi co nas będzie czekało. Kierowani znakami przeszliśmy dobre kilkaset metrów, żeby finalnie dotrzeć do drogi, która urywała się wpół przed ścianą zieleni. To nie była ta droga. Musieliśmy zawrócić i podpytać lokalesów, jak do niego dotrzeć.

Mając już dokładne wskazówki podjechaliśmy skuterami pod sam wodospad… a właściwie pod jego podnóże bo jak się okazało, żeby dojść do tych pięknych skalnych basenów musieliśmy jeszcze wspiąć się dość stromą ścieżką przez dżunglę. Wyobraźcie sobie nas, w klapkach, z dziećmi, w 30 stopniowym upale. No bajka po prostu. Lekko nie było, ale zdecydowanie opłacało się iść 30 minut pod tę górę.

Widoki ze szczytu były obłędne, woda przyjemnie chłodna, ludzi niewiele (a to podobno rzadkość w tym miejscu), nawet przez chwilę chcieliśmy zostać tu na zachód słońca, ale olśniło nas, że przecież jest Sylwester i czas wracać szykować się do tej ostatniej nocy 2021 roku.

 

Travel Tips:

Adres

FXCR+W59, Tambon Na Mueang, Ko Samui District, Surat Thani 84140, Tajlandia

 

Dojazd

Parking pod wodospadem: 9°28'12.2"N 99°59'23.1"E

W łatwy sposób na miejsce można dojechać samochodem lub skuterem. 

 

Godziny otwarcia

Od świtu do zmierzchu 

 

Koszty

Brak. U dołu wodospadu znajduje się mały sklepik w chatce lokalnej rodziny. Możecie kupić tam napoje i przekąski, ale polecam mimo wszystko wziąć ze sobą coś więcej do przegryzienia na górze.

 

Nasze AirBnB na Koh Samui

Willa The View 105/8 moo 6 Maenam, Koh Samui, 84330 Ban Tai

  

*

Khao Sok – Park Jurajski na żywo

JACEK: Planując naszą pierwszą wyprawę do Tajlandii w 2010 roku słyszałem od kolegi o miejscu, które kipi dzikością, zachwyca porannymi odgłosami zwierząt, oplata się naturą i przenosi w czasie do czasów wydawałoby się prehistorycznych. Takie miejsce faktycznie istnieje i nazywa się Khao Sok. Wtedy, 12 lat temu byliśmy tam po raz pierwszy i tym razem postanowiliśmy, że chcemy pokazać je dziewczynkom. 

Położony orientacyjnie około 2,5h od Phuket i ok 2h od Krabi jest świetną opcją na spędzenie weekendu. Oprócz dżungli największą atrakcją jest piękne szmaragdowe jezioro, na terenie którego można spędzić noc w pływających domkach! Jezioro tak naprawdę jest zalewem powstałym dopiero w 1982 roku kiedy w miejscowości Ratchaprapha została zbudowana tama tworząc ogromny zbiornik wodny ze skałami sięgającymi nawet 1000 metrów wpadającymi wprost do wody. Dla nas to jedno z najpiękniejszych miejsc na ziemi!

- Tato, ale czy my na prawdę będziemy spać w domkach na wodzie? – Zosia nie mogła uwierzyć, że najbliższą noc spędzimy z dala od cywilizacji, kołysząc się lekko na falach jeziora Cheow Lan. Dla nas  bycie tak blisko natury to jedno z najpiękniejszych przeżyć, których szukamy za każdym razem w naszych podróżach.

Z portu Ratchaprapha uśmiechnięty Taj zabiera nas swoim longtail boatem w kierunku resortu. Zanim tam dotrzemy mijamy rozległy teren zalewu, ostre wapienne skały porośnięte bujną roślinnością w tylu odcieniach zieleni, że trudno je wszystkie wymienić, małe wysepki z pojedynczymi drzewami jakby unoszącymi się nad wodą i pojedyncze domki lokalnej społeczności, które świadczą o tym, że życie toczy się tutaj cały czas swoim tempem.

Dzień przyniesie nam jeszcze wiele atrakcji: spacer po dżungli, zabawę w speleologów w jednej z wielu tutejszych jaskiń, szaleństwa w ciepłej wodzie jeziora Cheow Lan aż do zachodu słońca i kolację przyrządzoną ze świeżo złowionych ryb. Tak można żyć! Zanim kolejnego dnia rozpoczniemy drugą część naszej wycieczki rano łapiemy jeszcze promienie słońca pływając na SUPach i kajakach. Czas ruszać dalej.

Cała droga od pływającej chatki do domków w dżungli zajęła nam 3 godziny, najpierw leniwie łódką do portu a stamtąd sprawnie busem do Khaosok Boutique Camps. Ile razy byśmy nie spędzali nocy w dżungli, zawsze robi ona na nas wrażenie. Tu oprócz nieziemskich widoków zachodzącego słońca w pakiecie dostaliśmy odgłosy cykad (czasem aż zbyt intensywne), rozgwieżdżone niebo, egzotyczny zapach kwitnącej tajskiej roślinności i budzenie, które równo o 6:41 zapewniły nam lokalne koguty.

- Tato, podoba mi się tutaj. Wrócimy tu kiedyś? – Czy chcielibyśmy trzecia raz odwiedzić Khao Sok? Oczywiście! To miejsce, zawsze będzie miało dla nas magiczny klimat i odkrycie go na nowo kolejnym razem sprawi nam ogromną przyjemność.

 

Travel Tips

Adres

62 Khlong Sok, Phanom District, Surat Thani 84250, Tajlandia

 

Dojazd

Do Ratchaprapha marina, skąd wypływają wszystkie longtail boaty możecie dojechać samochodem, taksówką lub komunikacją miejską.

 

Godziny otwarcia

Long-tail boaty pływają po jeziorze od świtu do zmierzchu.

 

Opcje zwiedzania

Możecie to zrobić na własną rękę lub skorzystać z oferty biura (opcja droższa). Najpopularniejsze jest spędzenie jednej nocy w dżungli a drugiej na wodzie (tzw 3 Days / 2 Nights)

W organizacji na własną rękę polecamy dostać się do miasteczka Khao Sok i tam wynająć pokój (najsprawniej przez booking.com) korzystając przy okazji z lokalnych atrakcji jak spływ pontonami czy treking przez dżunglę. Drugą noc warto spędzić na jeziorze Cheow Lan. Tą też możecie zarezerwować na bookingu lub przez google maps (tak tak ;). Pozostaje jedynie dogranie kwestii dostania się do portu Ratchaprapha (taxi / skuter) i dopłynięcia do wybranej chatki, ale w tym na pewno pomogą Wam na miejscu osoby z wybranego hotelu na wodzie.

Druga opcja jest prostsza (ale droższa) - pozwalacie się zabrać na zorganizowaną od A do Z wycieczkę gdzie o nic się musicie się martwić. Choć normalnie tego nie robimy to tym razem było to najlepsze rozwiązanie dla naszej ekipy. Skorzystaliśmy z KHAO SOK DISCOVERY

 

Koszty

O organizacji na własną rękę znajdziecie wiele innych blogów, my nie mamy w tym przypadku doświadczenia więc nie będziemy się na ten temat rozpisywać.

Decydując się na wycieczkę z biura musicie liczyć się z większym kosztem. Nasze 3 dni / 2 noce kosztowały 13.000 BHT (ok. 1780zł) za osobę. W cenę wliczone były noclegi / transfery / posiłki / atrakcje / bilety wstępu / stała opieka przewodnika. Niczym się nie przejmowaliśmy :)

 

*

Seapiens Surf Camp – surfing dla najmłodszych

JACEK: Z czym Wam się kojarzy Tajlandia? Założę się, że na pewno nie z surfingiem. No właśnie nam też nie kojarzyła się z nim – aż do tego momentu. Ale od początku. Na ostatnie dni naszej 2 tygodniowej przygody wybraliśmy rejon Khao Lak. Zachęceni wspaniałymi widokami barwnej rafy koralowej zdecydowaliśmy się spędzić tu 4 dni. Idealne miejsce na pierwsze nurkowanie dla Julki – pomyślałem.

Plany pokrzyżował koronawirus. Z powodu pandemii nie działały szkoły nurkowe, a te które przetrwały potrafiły odwoływać wyprawy z dnia na dzień ze względu na niewystarczającą ilość chętnych. O lekcjach dla początkujących nie było nawet mowy.

Gorączkowo zaczęliśmy szukać alternatywy. A słyszeliście o SEAPIENS? - z pomocą przyszła nam właścicielka biura podróży Khao Sok Discovery – to idealne miejsce do spróbowania surfingu!

Następnego dnia rano spakowani na plażę ruszyliśmy skuterem w ciemno na Memmories Beach.

To co tam zobaczyliśmy przerosło nasze oczekiwania. Pomiędzy palmami, tuż obok plaży wyrosła pastelowa szkółka surfingowa założona przez parę Tajów z Bangkoku (klasyka gatunku – ucieczka od korpo w poszukiwaniu spokojniejszego życia ;). Nie czekając zapisaliśmy Julkę i Zosię na 1,5 godzinne lekcje. Jak się później okazało dziewczyny były jedynymi uczennicami więc lekcje zamieniły się w indywidualną naukę.

30 minut poznawania historii surfingu, nauki co to nose, tail, leash, fins i oczywiście treningu łapania fali na sucho. Julka i Zosia były gotowe wskoczyć do wody. Każda dostała kamizelkę, kask i swojego instruktora żeby przez 45 minut bezpiecznie szlifować ślizganie. Chyba nie mogliśmy wyobrazić sobie lepszego sposobu na pierwsze lekcje surfingu. Wspaniała pogoda, odpowiednie fale no i podejście SAPIENS – mieszanka idealna. Do tego wszystkiego dodajcie jeszcze pianki z ogniska na koniec zajęć. Brzmi nieźle, co?

W ramach dodatkowych atrakcji dziewczyny mogły pomalować zrobione ze styropianu i zalaminowane mini deski – testowaliśmy je potem w wannie – pływają!

SEAPIENS zdecydowanie polecamy, a na pierwsze nurkowanie Julki będziemy musieli znaleźć inne miejsce.

 

Travel Tips

Adres

Memories Beach, Khuekkhak, Takua Pa District, Phang-nga 82220, Tajlandia

 

Dojazd

Żeby dojechać do SEAPIENS kierujcie się na Memmories Beach.

Do samej plaży prowadzi dość długa i wyboista droga – da radę dojechać skuterem.

Na miejscu oprócz szkoły surfingu dla dzieci znajdziecie też szkoły dla dorosłych, bowl do jazdy na deskorolce, restauracje i bary. Można tam spokojnie spędzić cały dzień.

 

Godziny otwarcia

od 8:30 do 18:00

 

Koszty

1,5 godzinna lekcja kosztuje 150 BHT (ok 180zł). W cenie dostajecie niezbędny sprzęt, opiekę instruktora, zajęcia teoretyczne, praktyczne i pieczenie pianek w ognisku na zakończenie.

 

Warto wiedzieć

Najlepsze warunki do nauki surfingu można złapać w pierwszej połowie dnia.

Pomiędzy majem a listopadem fale sięgają nawet 3 metrów – wtedy to miejsce odwiedzają prosi.

 

*

Small Sandy Beach – plaża tylko dla nas

KAROLINA: To był nasz ostatni dzień w Tajlandii. Chcieliśmy go spędzić leniwie, gdzieś na plaży odpoczywając przed długą podróżą do domu, która czekała nas kolejnego dnia. Od tej samej osoby, która poleciła nam Seapiens Surf Camp usłyszeliśmy, że niedaleko naszego resortu znajduje się piękna mała plażyczka z dala od turystycznych szlaków. Oczywiście z rekomendacji skorzystaliśmy i po raz kolejny był to strzał w dziesiątkę.

Parkujemy skuter przed wejściem do rezerwatu w którym ta plaża się znajduje, spacerujemy 10 minut przez piękną dżunglę i jest!  Faktycznie mała i faktycznie piaszczysta. Od razu odkrywamy, że po prawej stronie jest mała zatoczka w której można schować się przed resztą turystów. Tam właśnie spędzamy cały dzień aż do zachodu słońca, którym Tajlandia żegna nas w sposób zjawiskowy.

 

Travel Tips

Adres

J6FM+55J, Khuekkhak, Takua Pa District, Phang-nga 82190, Tajlandia

 

Dojazd

Na miejsce dojedziecie samochodem / skuterem / taxi. Parkując przed wejściem do Parku Narodowego zobaczycie szlaban i budkę strażników.

 

Godziny otwarcia

od świtu do zmierzchu

 

Koszty

wejście do Parku Narodowego Lam Ru (a tym samym na plażę) to koszt 200 bht za osobę dorosłą i 100 bht za dziecko.

 

Warto wiedzieć

Polecamy plażyczkę po prawej stronie od wejścia – jest bardziej spokojna, osłonięta dużymi kamieniami od tej głównej na której zatrzymuje się większość turystów.

Z plaży można wybrać się na kilometrowy spacer specjalnie do tego wytyczoną ścieżką wzdłuż wybrzeża – zdecydowanie warto!

Zostając tu do końca dnia możecie liczyć na spektakularny zachód słońca, tylko uważajcie na wieczorne moskity, które potrafią nieźle pogryźć.

Warto zabrać ze sobą jedzenie – na miejscu jest niby sklep, ale kiedy my odwiedziliśmy to miejsce to akurat nie działał więc nie wiemy czy i co faktycznie można w nim kupić.

Komentarze do wpisu (1)

25 sierpnia 2022

Hallo Kochani! sledze was juz na Instagramme od dawna! Uwielbiam Was i wasze podróże:) Sama mieszkam z mezem i córka w Dreznie wiec zapraszam Was jak będziecie (jeszcze raz ;))w pobliżu. A teraz mamy pytanie, chcemy jechać od 1-15 listopada doi Tajlandii, moglibyście wysłać nam namiary na jakieś hotele które polecacie. Wy zawsze wyszukujecie piękne miejsca. Będziemy mam wdzięczni. Buziaki i odpoczywajcie po Kirgistanie. Anna

do góry
Sklep jest w trybie podglądu
Pokaż pełną wersję strony
Sklep internetowy Shoper.pl