KIRGISTAN - MARZENIE DO SPEŁNIENIA CZ 1 0
KIRGISTAN - JEDNO MARZENIE DO SPEŁNIENIA

DLACZEGO KIRGISTAN

Gdyby skalą mierzenia atrakcyjności danego kierunku była ilość emocji i nerwów jakie towarzyszyły przy jego zwiedzaniu Kirgistan znalazłby się baaaardzo wysoko na naszej liście. Ale prawda jest taka, że to co planowaliśmy tam przeżyć, zobaczyć, doświadczyć ni jak miało się do klasycznie rozumianych rodzinnych wakacji. Wiecie takich z odpoczynkiem, trochę z lenistwem, dobrym jedzeniem. Tak dobrze czytacie, na własne życzenie  wybraliśmy zupełnie nie rodzinny kierunek.

Mając na koncie 29 wspólnych podróży tę trzydziestą chcieliśmy spędzić wyjątkowo. Chcieliśmy przeżyć przygodę, odkryć region świata w której jeszcze nie byliśmy, ale przede wszystkim chcieliśmy spełnić jedno z marzeń Julki.

 * 

KRAJ W PIGUŁCE

  • Waluta i ceny:
    • SOM (kurs 08.2022: 1$ = 84 SOM)
    • Obiad w restauracji w Biszkeku: 40zł / osoba dorosła
    • Lody z ulicznej budki: 2zł
    • Kwas chlebowy ze straganu: 1zł / 100ml
    • Przejazd taksówką po Biszkeku: 5zł / 5km
    • W wielu miejscach mogliśmy zapłacić kartą kredytową. Warto mieć ze sobą dolary i wymienić je w kantorze na SOMy, żeby móc płacić za drobne zakupy na ulicy czy na bazarze
  • Język:
    • Kirgiski (szczególnie poza dużymi miastami)
    • Rosyjski
  • Kuchnia:
    • Oparta na mięsie i tłustych potrawach. Narodowymi daniami są między innymi manty – coś pomiędzy naszymi pierogami a chińskimi dim sumami. Drugą popularną potrawą jest plov czyli ryż z warzywami, mięsem i przyprawami. Powszechnie jedzona jest tutaj też konina a końskie mleko (kumys) jest uznane za przysmak. Co ciekawe ze względu na większą ilość turystów w ostatnich 2 latach zaczęła rozwijać się kuchnia wegetariańska
  • Religia:
    • W 90 % jest to islam choć nie tak rygorystycznie przestrzegany jak w Arabii Saudyjskiej czy Iranie
  • Noclegi:
    • Bez problemu zarezerwujecie je na booking.com
    • 3* hotel ze śniadaniem w Biszkeku dla 4 osób: 250 zł za noc
    • 4 osobowa jurta ze śniadaniem nad jeziorem Song Kul: 200zł za noc
  • Jak się poruszać:
    • Jeśli planujecie road-trip najlepiej wynająć auto i to takie 4x4 bo większość dróg jest nieutwardzona
    • Drugą opcją jest przemieszczanie się tanimi lokalnymi autobusami czyli tak zwanymi marszrutkami. Warunek jest jeden: choć trochę musicie znać język rosyjski
  • Wiza:
    • Na pobyt do 60 dni dla obywateli z Polski nie jest potrzebna
  • Co ze sobą zabrać:
    • Ubrania na cieplejsze i chłodniejsze dni bo w zależności czy będziecie spędzać swój urlop w górach czy w mieście przydadzą się oba.
    • Jeśli jesteście wybredni kulinarnie to polecamy zabrać ze sobą liofilizowane posiłki – just in case
    • Wygodne buty do trekkingu
    • Koniecznie krem z filtrem i pomadka do ust (trust me – to słońce potrafi nieźle przypiec)
    • Obowiązkowo aparat no i koniecznie dron (to drugie bez problemu wwieziecie do kraju bez zbędnych pytań ze strony urzędników). My wiedząc jakie widoki nas czekają dostaliśmy na testy od DJI ARS najnowszego DJI MINI PRO 3 (dzięki kochani!). I jest to taka mała bestia, że jemu poświęcę następny rozdział.

 


 *

DJI MINI PRO 3 - MAŁY DRON DO WIELKICH ZADAŃ

Czy też tak macie, że jeśli coś działa to nie czujecie potrzeby, żeby jakąś rzecz wymieniać? Ja tak mam. Zazwyczaj. Szczególnie jeśli chodzi o elektronikę. Choć ostatnio odkryłem, że ta reguła nie działa w jednym przypadku. Kiedy w moje ręce trafia jakiś nowszy sprzęt, który mogę przetestować wtedy włącza się opcja odwrotna czyli... bardzo chcę go mieć ;)

Moja przygoda z dronami zaczęła się w 2016 po obejrzeniu spotu reklamującego nowy crowdfundingowy projekt - Lily Drone. Latał, robił zdjęcia i filmy, śledził ruch obiektu - na tamte czasy to było coś! Mało kto wtedy wiedział czym są drony, ale pamiętam, że każdy fan sportu chciał taki mieć. Finalnie nigdy Lily nie kupiłem, za to rok później dowiedziałem się o istnieniu firmy DJI i załatwiłem sobie z USA DJI Mavic Pro. Od tamtej pory nie ruszamy się bez niego w podróż (no chyba, że kraj nie zezwala na wwożenie dronów)

Kirgistan wymagał specjalnego przygotowania sprzętowego. Wiedziałem, że będziemy w takim terenie, którego samym aparatem mogę nie ogarnąć. Te przestrzenie, ten ogrom zielonych pól, gór, krętych dróg najlepiej było łapać z powietrza. Oczywiście mogłem liczyć na mojego poczciwego Mavic. I pewnie przetrwałby by w tych trudnych warunkach jakie nas tam czekały robiąc pare dobrych ujęć, ale na jego nieszczęście (i nieszczęście mojego portfela) DJI ARS dał mi możliwość przetestowania ich najnowszej zabaweczki: DJI MINI PRO 3. Dzięki nim zrozumiałem, że w domu mam technologicznego dinozaura.

Zacznę od tego, że ten dron waży jedynie 249 gram (waga nie przypadkowa - do 250 gram nie potrzebujecie uprawnień na latanie "statkami powietrznymi") i spakować go można do kieszeni kurtki (przetestowane). I to już jest wystarczający argument, żeby rozważyć jego zakup. Dodajmy do tego dość wytrzymałą baterię wystarczającą realnie na 25 minut dynamicznego lotu (na plus, że jest ładowana kablem USB-C nawet z powerbanka), kamerę która nakręci materiał w poziomie i pionie, w 4k w 60fps i jeszcze zrobi diabelsko szczegółowe zdjęcie 48 MP matrycą. Brzmi fajnie. Jednak to co było dla mnie największym zachwytem to jego szybkość rozkładania - w połączeniu z kotrolerem DJI RC miałem go do dyspozycji po dosłownie 30 sekundach - przepaść w porównaniu z moim Mavic'iem. I przyznam szczerze, że dzięki temu ostatniemu na prawdę chciało mi się robić więcej zdjęć i filmów - po prostu było to wygodne, szybkie i przyjemne. Do bycia pełnym "PRO" brakuje mu jedynie kręcenia w D-LOGu.

Czy zamieniłbym swojego Mavica Pro na MINI PRO 3? Z pewnością tak, ale... skoro ten jest tak dobry to jaki musi być DJI MAVIC 3 ;)  

 

*

OD CZEGO ZACZĄĆ PLANOWANIE KIRGISTANU

Wracamy do naszego tripu. Nie będę bawił się w Wikipedię i opisywał obszernie tego co w internecie znajdziecie na pęczki, ale przy okazji takiego kierunku warto wspomnieć o kilku ważnych rzeczach. Kirgistan to niewielkie państwo Azji Centralnej bez dostępu do morza za to w ponad 90 % pokryte górami mi – i to takimi solidnymi. Najwyższy szczyt pasma Tien Shan ma ponad 7000 m. Jest też coś dla rządnych wrażeń - Szczyt Lenina (7134 m) leżący na granicy z Tadżykistanem uważany jest za jeden z najprostszych siedmiotysięczników do zdobycia. Taki teren od razu determinuje sposób wypoczynku. Ale góry to przecież także piękne jeziora, doliny a w przypadku tego kraju również nomadzi, których w dalszym ciągu można tutaj spotkać.

Kirgistan należał do Związku Radzieckiego i to czuć na każdym kroku. Historii nie miał łatwej a dodatkowo odkąd uzyskał niepodległość w 1991 był po prostu źle zarządzany przez władze demokratyczne. Turystyka na szerszą skalę zaczęła rozwijać się tu stosunkowo niedawno. Z roku na rok widać pojawiające się nowe hotele, biura turystyczne, restauracje z różnorodną kuchnią a coraz więcej młodych osób zaczyna mówić po angielsku. Warto wspomnieć że w Kirgistanie obowiązują równolegle 2 języki: kirgiski oraz rosyjski.

Podobno nie ma złej pory roku na odwiedzenie tego kraju, jest to jedynie kwestia tego co chcemy zobaczyć. My wybraliśmy się w sierpniu. Jest to szczyt sezonu turystycznego zarówno tego lokalnego jak i przyjezdnego. W stolicy i okolicach jeziora Isyk Kul (drugiego po Titikaka największego górskiego jeziora na Świecie) panują wtedy upały sięgające nawet 40 ° za to w górach można liczyć na przyjemne temperatury idealne do trekkingu. Zimą podobno też jest tutaj ładnie ale temperatury są dużo niższe a w górach bywa niebezpiecznie ze względu na zalegający śnieg.

Żeby rozpocząć przygodę w Kirgistanie należy dostać się do jego stolicy czyli Biszkeku. Można to zrobić na 2 sposoby:

  • opcja droższa i szybsza czyli dostanie się z Polski przez Stambuł właśnie do Biszkeku. Koszt około 3000zł za osobę w sierpniu.
  • opcja tańsza czyli lot z przesiadką do sąsiedniego Kazachstanu (dokładniej do jego byłej stolicy czyli Ałmat) a następnie podróż do Biszkeku albo autobusem albo prywatnym taxi. Koszt lotów ok 2000zł za osobę, koszt prywatnych transferów Ałmaty – Biszkek – Ałmaty to ok 140zł / osoba
  • EDIT 03.2023: W pierwszej połowie 2023 roku WizzAir planuje otworzyć trasę Abu Dhabi - Bishkek. Z kolei w tani i szybki sposób do Abu Dhabi dostaniecie się z Katowic albo z Krakowa.

Tak jak wspominaliśmy Kirgistan nie ma jeszcze mocno rozwiniętej bazy noclegowej ale wszystkie dostępne opcje najpewniej znajdziecie na stronie booking.com. Jeszcze jednym sprawdzonym przez nas sposobem jest szukanie noclegów centymetr po centymetrze na Google Maps.

Planując wyprawę w te strony możecie skorzystać z ofert biur turystycznych, lokalnych agencji czy zorganizować ją na własną rękę tak jak my. Każda opcja to oczywiście inny budżet

 *

GDZIE LECICIE NA WAKACJE???

To były pierwsze reakcje kiedy opowiadaliśmy komuś o tym, jaki kierunek wybraliśmy na swoje upragnione, dwutygodniowe, wspólne, rodzinne wakacje. I faktycznie pchani potrzebą odkrywania i bycia tam gdzie masowa turystyka jeszcze długo nie zawita – padło na Kirgistan. Ale ten kraj skusił nas jeszcze czymś – swoją dzikością, niepowtarzalnymi górskimi widokami, bezkresem gładkich, soczysto zielonych pól z galopującymi końmi, drogami prostymi jak linijka i ciągnącymi się aż po horyzont, uśmiechniętymi twarzami ludzi o skośnych oczach i pełnych buziach. To wszystko były obrazki których wcześniej nie widzieliśmy. W czerwcu kupiliśmy bilety i na początku sierpnia siedzimy już we czwórkę w samolocie który ma nas do tej magicznej krainy przenieść.

Korzystając z tego że lecimy tureckimi liniami robimy sobie dwudniowy przystanek w Stambule. Wiadomo że to za krótko na odkrycie w pełni tej 15 milionowej aglomeracji, ale w zupełności wystarcza nam żeby stwierdzić, że nie chcemy tam wracać na dłużej.

Jeśli planujecie kiedyś pójść w nasze ślady to chętnie podzielimy się tipami – piszcie do nas na IG.

Ze Stambułu lecimy do Ałmat (tak wybraliśmy tańszą opcję ze względu na 4-osobowy skład). Po 12 godzinach kombinowanej podróży samolotem, miejskim autobusem, prywatną taksówką i dorzucając jeszcze piesze przekraczanie granicy między krajami, czekujemy się w naszym hotelu w Biszkeku. Przygodę czas zacząć.

*

CEL NASZEJ WYPRAWY

Mówi się że Biszkek to betonowa dżungla jakby żywcem wyciągnięta z wczasów Związku Radzieckiego. I jest w tym dużo racji. Monumentalne, toporne budowle, wielkie pomniki (także Lenina), maszty z ogromnymi czerwonymi narodowymi flagami, szerokie prospekty – kwintesencja komunistycznych czasów. Korzystamy z ładnej pogody i dzień spędzamy w hotelowym basenie a popołudniami spacerujemy głównymi arteriami podglądając lokalne życie i próbując lokalnego jedzenia. Choć byśmy chcieli, zostawanie tu na dłużej niż 2 dni nie ma sensu. Nasza prawdziwa przygoda zaczyna się dnia trzeciego.

- Mr Jack, ktoś na Pana czeka w lobby - poinformowała mnie na śniadaniu recepcjonistka z naszego hotelu. To był Bekten, nasz przewodnik. To z nim mieliśmy spędzić kolejne 3 dni przeżywając przygodę naszego życia.

Pomysł na trekking konny wpadł mi do głowy rok wcześniej. Odkąd pamiętam Julka uwielbiała jeździć konno. Twierdziła nawet że to jej pasja, a dla rodzica nie ma nic piękniejszego jak móc wesprzeć dziecko w rozwijaniu tego co kocha. I tak jednego dnia zacząłem przeglądać internet w poszukiwaniu miejsc w których moglibyśmy przeżyć rodzinną konną przygodę. Trafiłem na polskie stadniny które organizują takie rzeczy, mignęła mi wyprawa po Albanii, ale moją uwagę przykuły zdjęcia jeźdźców pośrodku zielonych pastwisk z jeziorami i ośnieżonymi górami w tle. To musi być to – pomyślałem.

W ten sposób rok później siedzimy we czwórkę w taksówce wiozącej nas nad jezioro Song Kul. Stąd ma się rozpocząć nasz 3 dniowy konny trekking – przygoda do zapamiętania na zawsze.


KONIEC CZĘŚCI 1

Komentarze do wpisu (0)

do góry
Sklep jest w trybie podglądu
Pokaż pełną wersję strony
Sklep internetowy Shoper.pl